︎︎︎strona główna ︎ spis treści ︎︎︎materiały ︎︎︎o projekcie
︎︎︎ powrót do tekstu głównego

Komentarze do tekstu


(1) prof. Michał Zawadzki
(2) dr Piotr Kowzan
Komentarz 1 – prof. Michał Zawadzki

Dzień dobry,

bardzo dziękuję za bardzo ciekawy tekst i seminarium. Chciałbym dodać jeden aspekt dotyczący New Public Management oraz rozwiązań neoliberalnych na polskich uczelniach. Implementacja NPM wzmacnia struktury feudalne na polskich uczelniach, reprodukując nierówności w dostępie do zasobów. Natomiast o ile dobrze rozumiem intencje reformatorów, NPM miało podnieść poziom merytokracji w ramach naśladownictwa rozwiązań anglosaskich - nie podniósł, podobnie jak nie podnosi w żadnym innym kraju. Wręcz przeciwnie, prowadzi do dalszych nierówności  – a w Polsce do wzmacniania dystansu władzy – ale także do fenomenu opisywanego przez prof. Baumana jako adiaforyzacja, a więc funkcjonowanie poza polem dobra i zła. Krótko mówiąc, spełnianie żądań neoliberalnej gry zwalnia z moralnego poczucia odpowiedzialności wobec osoby, która odnosi sukces (i np. przynosi finansowe korzyści uczelni), a która może jednocześnie działać nieetycznie w polu uczelni.

Z chęcią podzielę się moimi badaniami w tym temacie, jeden w kontekście międzynarodowym:

Zawadzki M, Jensen T. 2020. Bullying and the neoliberal university: A co-authored autoethnography. Management Learning. 51(4):398-413.

a drugi polskim:

Zawadzki, M. (2017). Między neoliberalizmem a feudalizmem. Godność młodych naukowców kontekście transformacji polskiego uniwersytetu. Nauka i Szkolnictwo Wyższe, 49(1(49), 133-154.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za fantastyczne spotkanie.

Z pozdrowieniami ze Szwecji,

Michał Zawadzki
Assistant Professor
Jönköping International Business School


︎

Komentarz 2 – dr Piotr Kowzan

Szanowni Państwo,

Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie do udziału w seminarium, za ożywcze wystąpienie Pani Profesor oraz dynamiczną dyskusję. Nacieszyłem się słuchając, więc chciałbym „na gorąco” odpłacić szkicowym pogłębieniem kilku poruszonych już wątków i dorzuceniem kilku spostrzeżeń, których nawet wolałbym nie dokumentować przypisami.

Uniwersytet-świat


Jeszcze w trakcie wzmożenia związanego z zarządzaniem częściami uniwersytetu przez traktowanie ich jako centrów kosztów lub centrów zysku, pojawiło się u nas w Polsce pęknięcie w tym podejściu. Częściowo z zastosowaniem uzasadnienia o „edukacji przez całe życie” na kampusach zaczęły pojawiać się przedszkola dla dzieci pracowników i studentów. Nagle koniec z odchudzaniem struktury i wynajmowaniem zewnętrznych operatorów do działalności pomocniczej! Uniwersytety wzięły na siebie zabezpieczenie, którego nie były w stanie zapewnić miasta i państwo. Wraca też zainteresowanie mieszkaniami wynajmowanymi krótkookresowo w kontekście mobilności akademickiej. A w międzyczasie wiele uczelni, mając trudności ze znalezieniem w kraju partnerów gospodarczych, którzy byliby żądni akademickiej wiedzy, postawiło na inkubatory przedsiębiorczości. Czyli trochę w duchu Latourowskiej „laboratyzacji świata”, naukowcy sami próbują sobie wytworzyć takich partnerów. Myślę, że to interesująca strategia na peryferiach.

Zmiana pokoleniowa


Wydaje się, że zarówno wśród orędowników parametryzacji (w duchu: zachować punktację polskich czasopism, ale dodać nową skalę czasopism międzynarodowych), jak i protestujących obrońców autonomii uniwersytetu z okupacyjnych protestów studencko-doktorancko-doktorskich z 2018 roku, mogliśmy spotkać ludzi mających nowe punkty odniesienia w myśleniu o uniwersytecie. W uproszczeniu: o ile zarządzający instytucjami za punkt odniesienia brali na ogół USA, bo takie były ich pierwsze, formacyjne doświadczenia mobilności akademickiej (Fulbright), o tyle kolejne pokolenie jest beneficjentem programu Erasmus. Europejskie doświadczenia są jednak zróżnicowane, więc wśród tych nowych elit nie ma tyle zgody, co w „Fulbrightach”.

Kooptacja


W Polsce uczelnie służą za ławkę kadrową polityki. Nie do think-tanków, gdzie można byłoby coś nawet akademicko popracować, analizować, pokazać powiązania, ale wprost do polityki i do politycznych stanowisk w gospodarce. Uczelnie zatrudniają też byłych polityków. Studenci ślepi nie są i przekłada się to na klientelizm organizacji studenckich. Ogranicza to możliwość samoorganizacji dla uniwersytetu jako dobra wspólnego. Targowanie się z politykami powoduje też to, że polityka naukowa w Polsce jest uprawiana ad-hoc, w kuluarach, w zależności od tego, kogo akurat karuzela stanowisk zbliżyła do decydentów i ma swoje 5 minut koncertu życzeń.

Obecność


Można mówić o etosie uniwersytetu, ale to na nic nie przełoży się, jeżeli akademicy nie będą fizycznie obecni na uczelniach. To jest jakaś przewaga administracji i wyczulonych na nierówności doktorantów w labach nad naukowo-dydaktycznymi oraz umiędzynarodowionymi-podróżującymi naukowcami z projektami. Ludzie „na miejscu” załatwiają sprawy i decydują o losach instytucji. Co ciekawe, w naukach społecznych i w humanistyce można zobaczyć (na przykładzie innych krajów) jak wybucha produkcja i dyskusje o zasięgu międzynarodowym, gdy ludzie zamykają się na wydziałach podczas strajków okupacyjnych. Te spotkania bez kalendarza, bez limitu czasu, bez ocen procentują latami.

Pełzająca militaryzacja


Rośnie znaczenie kwestii bezpieczeństwa na uniwersytetach. Zarówno podczas protestów okupacyjnych, jak i wcześniej podczas interwencji w wykłady dokonywanych przez ruch nacjonalistyczny, zauważyć można było obecność specjalistów z zakresu bezpieczeństwa pochodzących z wnętrza uniwersytetu. Jest to chyba także obecnie jakaś polityka MSWiA, żeby wprowadzać ludzi w pion bezpieczeństwa nie tylko na uniwersytetach. Są kwestie zabezpieczenia przed szpiegostwem gospodarczym oraz wpływami chińskimi poprzez Instytut Konfucjusza. Międzynarodowo symptomatyczne było głośne wydarzenie zorganizowania przez Uniwersytet w Lund wysłania najemników po doktoranta do Iraku. Że w ogóle byli w stanie i mieli powiązania do tak szybkich działań. Spekuluję więc sobie, że jeżeli pieniędzy budżetowych z normalnego rozdania będzie za mało dla uniwersytetów, to uruchomiona zostanie współpraca badawcza z armią, bo to inny budżet i to budżet rosnący. I wszystko z natury tajne, więc tzw. cuda-wianki. A że współczesne konflikty są asymetryczne i w sieci, to nawet nauki społeczne i humanistyka się z tego wyżywią też.

Pozdrawiam serdecznie,
Piotr Kowzan, PhD
Institute of Pedagogy
University of Gdańsk


︎︎︎ powrót do tekstu głównego
︎︎︎powrót do góry