prof. Maciej J. Nowak
Etos naukowca i jego kryzys
︎ 12 min czytania
Dyskusja
o nauce w Polsce bardzo często wiąże się z kilkoma stale powtarzającymi się
zagadnieniami. Po pierwsze obejmuje ona (w pełni słuszną) krytykę „punktozy” i
koncentruje się na oczywistych słabościach polskiej listy czasopism. Po drugie,
dyskusja o nauce sprowadza się do (równie słusznej) krytyki niedostatecznego
dofinansowania polskiej nauki. Pochodną powyższych kwestii są bardziej
szczegółowe rozważania dotyczące zróżnicowanych aspektów relacji między nauką a
polityką, a także optymalnych kierunków rozwoju różnych rodzajów uczelni.
Niewątpliwie głosy wyrażające zatroskanie wskazanymi problemami są bardzo
istotne i stanowią potrzebną diagnozę kluczowych barier polskiej nauki.
Niezależnie od wskazanych tematów brakuje jednakże współcześnie szerszego, bardziej klarownego podjęcia jeszcze jednego istotnego zagadnienia: etosu naukowca. Można w tym miejscu odwołać się do refleksji prof. Tomasza Schramma[1], jednoznacznie akcentującego konieczność szczególnej dbałości o etos naukowca. Można też wskazać na potrzebę dokonywania regularnej krytycznej weryfikacji występowania wzmiankowanego kryzysu i dostrzegania kolejnych, pojawiających się w tym kontekście zagrożeń. Prof. Schramm przywołuje między innymi tezę prof. Piotra Sztompki, zgodnie z którą aktualnie obserwujemy inwazję na kulturę akademicką innych kultur, absolutnie obcych naturze kultury akademickiej (m. in. kultury korporacyjnej, kultury administracyjno – biurokratycznej, czy kultury politycznej)[2]. Warto przytoczyć szerszy fragment wypowiedzi prof. Schramma (zawierający również odwołania do innych publikacji, niemniej bardzo klarownie charakteryzujący wskazane zagadnienie[3]). Fragment ten, odnoszący się do kryzysu kultury akademickiej, będzie stanowić bardzo klarowne wprowadzenie do dalszych rozważań:
Zarówno w wypowiedzi prof. Schramma, jak również z ramach diagnoz przywoływanych przez niego autorów, zawarta jest troska o poziom rozwoju/ występowania etosu naukowca w Polsce. Dostrzega się tu aktualnie poważny kryzys. Kryzys ten stanowi przede wszystkim skutek inwazji zróżnicowanych (wskazanych powyżej) pozakademickich kultur do sfery naukowej. Warto przybliżyć wybrane, szczegółowe problemy, które wskazany kryzys determinują.
W pierwszej kolejności należy jednak zrozumieć, jak należy rozumieć pojęcie „etosu naukowca”. Na pytanie to można odpowiadać na różne sposoby. Prof. Piotr Sztompka wskazuje, że chodzi w tym ujęciu o wartości podstawowe, wyjątkowe reguły gry w świecie naukowym, które niestety bywają naruszane, na przykład przez plagiat, przez kariery osiągane na skróty dzięki znajomościom, pozycji politycznej, czy innym okolicznościom.[7] Wyjaśnienie, jak rozumieć etos naukowca jest zawarte w dokonanej przez prof. Henryka Olszewskiego charakterystyce „ludzi uniwersytetu”: Ludzie uniwersytetu to nie pracownicy szkoły wyższej, którzy na uczelni zarabiają na utrzymanie, prowadzą badania i są poprawni jako akademiccy nauczyciele. Ludzie Uniwersytetu to osobowości, które w szczególnie efektywny sposób związane są z Uniwersytetem i mają świadomość tych więzów, którzy identyfikują się z nim, mają udział w urzeczywistnianiu jego misji jako wspólnoty, są dumni, ze mogą być członkami tej wspólnoty. To oczywiście wielcy badacze, autorzy pionierskich książek, odkrywcy – twórcy szkół naukowych[8]. To „ludzie Uniwersytetu”, także dzięki swoim cechom, dzięki wspomnianej woli „urzeczywistniania misji Uniwersytetu”, współtworzą etos naukowców. Z kolei odnoszący się do zbliżonego tematu w innych czasach Karl Jaspers wskazał między innymi, że: Człowieka intelektu cechuje istotny rys: nie uznaje życia duchowego za środek do jakiegoś obcego mu celu, środek do sukcesu w świecie. Raczej skłania się ku osiągnięciu w pełni określonej sytuacji życiowej, ku urzeczywistnieniu pewnej idei, zmierzając do wypełnienia wszystkich sfer życia właściwą im substancją, do uobecnienia sensu w działaniach intelektualnych jako takich.[9]Wspomniane, jakkolwiek by patetycznie nie zabrzmiało, dążenie do „wypełnienia wszystkich sfer życia właściwą im substancją” powinno stanowić kluczowy cel „ludzi Uniwersytetu” i w ten sposób determinować rozumienie etosu naukowca.
Z perspektywy ujęcia od strony bardziej szczegółowej można się ograniczyć więc do stwierdzenia, że etos naukowca należy powiązać z określonym rodzajem specyficznych cech. Ich prezentacja jest najbardziej czytelna przy okazji podawaniu konkretnych przykładów. Przykładem wystąpienia etosu naukowca może być chociażby życie Rudolfa Weigla. Przychodzi na myśl szczególnie tak widoczna u niego pasja naukowa, sprawiająca, że uczony całe dnie spędzał w laboratorium (nie dbając w żaden sposób o „biurokratyczne” udokumentowanie wyników swoich prac)[10]. Przykładem może być również determinacja Marii Skłodowskiej Curie w zakresie przebijania ówczesnych „szklanych sufitów” i dążenia do poważnego, zauważalnego udziału w dyskusji naukowej[11]. Na realizację etosu naukowca składa się również inspiracja, zaszczepianie przez mistrzów/ mentorów pasji do nauki u uczniów. Osiągnięcie wskazanego celu wymaga nie tylko samej wiedzy naukowej, ale też określonych cech osobowościowych – trzeba być wspomnianymi przez prof. Olszewskiego „ludźmi Uniwersytetu”[12].
Niemniej, jeszcze bardziej czytelnie etos naukowca można przedstawić przez wskazanie, czym on nie jest. Trochę w myśl zasady zaproponowanej przez Żeromskiego odzywa się we mnie głos jakiś wewnętrzny, który ilekroć się odzywa, odwodzi mię zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mię do niczego.Trzeba również zastrzec, że wskazywanie praktyk stojących w sprzeczności z etosem naukowca nie powinno być sprowadzane do prostej kontestacji środowisk akademickich. Takie podejście byłoby bezproduktywne, inicjujące raczej spory personalne. Poniżej wskazano więc w sposób szerszy (intencjonalnie – systemowy) takie typy zachowań, które pogłębiają kryzys etosu naukowca. Wyodrębnienie takich cech nie jest jednak równoznaczne z konkretnymi oskarżeniami. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana: wskazane cechy/ zdarzenia czasem występują incydentalnie, czasem współbrzmią z zachowaniami pozytywnymi i szlachetnymi. Nie budzi jednak wątpliwości, że wyczerpanie analizy kryzysu etosu naukowca wymaga jednak wskazania rzeczonych negatywnych typów zachowań/ czynów i praktyk.
Można wymienić ich kilka grup (wskazane grupy są współzależne i związane z nimi praktyki w różnych postaciach przeplatają się). W niniejszym opracowaniu skoncentrowano się na trzech z nich. Pierwsza dotyczy relacji z młodymi naukowcami. Obowiązkiem zwierzchnika/ kierownika danej jednostki jest inspirowanie, zachęcanie do działalności naukowej. Zdecydowanym zaprzeczeniem powyższego jest zróżnicowane wykorzystywanie efektów pracy i zaangażowania młodych naukowców. Praktyki w tym zakresie nie są może w środowisku akademickim dominujące, ale z drugiej jednak strony, ewidentnie można je zauważyć. I w tym kontekście trzeba uznać, że zauważalne praktyki wciąż są niedostatecznie piętnowane. Oczywiście zwierzchnik może, a nawet powinien od młodych naukowców dużo wymagać. Nie może jednak wykorzystywać efektów czyjejś pracy, przypisywać ich sobie. Na tym tle szczególnie dziwnie i specyficznie wyglądają np. roszczenia kierowników katedr dotyczące dopisywania ich w charakterze autorów do wszystkich publikacji powstających w danej jednostce. Żadnym uzasadnieniem nie jest wyodrębniona w niektórych jednostkach (szczególnie o profilu medycznym – oczywiście nie kategoryzując w ten sposób wszystkich ośrodków) tradycja[13]. Na podkreślenie zasługuje że podobnie źle wygląda również dołączanie przez zwierzchników jednostek do autorstwa w takich publikacjach, w których wnieśli oni faktycznie niewielki wkład (obejmuje to zarówno ogólne wskazówki na początku pracy, jak też proste zaakceptowanie przygotowanego artykułu). To właśnie etos naukowca powinien powstrzymywać przed wskazanymi praktykami. Ze sferą związaną z dbałością o młodych naukowców koresponduje również troska o ich godne warunki zatrudnienia. Czyli tolerowanie na poziomie katedry/ wydziału/ uczelni sytuacji, w których młodzi naukowcy funkcjonują w ramach fragmentarycznego zatrudnienia (np. w ramach części etatu) również nie stanowi pozytywnej praktyki. Oczywiście, zwłaszcza w tym drugim przypadku szczegółowe sytuacje mogą być zróżnicowane. Wyrażana tu ocena nie dotyczy np. osób wprost oczekujących określonej formy zatrudnienia albo przypadku występowania szerszych, obiektywnych barier. Niniejsze ograniczenia nie przekreślają jednak prawdziwości wcześniej wyrażonej, generalnej oceny. Albowiem dbałość o dobrą pozycję i sytuację młodych naukowców jest równoznaczne o z troską o godność pracowników uczelni, o której pisze m. in. prof. A. J. Blikle[14]. Ujmując to obrazowo, można wskazać, że: „zabicie w młodym naukowcu pasji naukowej to przewinienie zasługujące na stworzenie osobnego kręgu w piekle u Dantego[15]”.
Druga kategoria czynów sprzecznych z etosem naukowca obejmuje podejście do publikowania. Tak jak wskazano na początku niniejszego tekstu, poważną barierą są aktualne uwarunkowania instytucjonalne. Prowokują one presję i nastawienie na „zdobywanie punktów”. Za sytuację nie odpowiadają władze uczelni/ wydziałów/ szefowie rad dyscyplin – zmuszone do realizacji i rozliczania odgórnych wytycznych. Niemniej jednak to właśnie na szczeblu oddolnym – samodzielnych pracowników naukowych powinna zostać podjęta szersza refleksja dotycząca optymalnego podejścia do działalności naukowe. Refleksja taka, obejmująca krytyczne myślenie oraz odwagę formułowania kategorycznych wniosków to kolejna niezbędna cecha powiązana z etosem naukowca. Zwłaszcza samodzielni pracownicy naukowi powinni ignorować instytucjonalną presję i realizować badania w taki sposób, jak naprawdę należy to robić (traktując czyjeś nastawienie wyłącznie na „zdobywanie punktów” jako cechę kompromitującą w środowisku naukowym). Tym bardziej, że w przeważającej większości podejmowanych tematów naukowych można znaleźć czasopisma, w których publikowanie nie wymaga znaczących kosztów. Podobnie, szersza aktywność naukowa skutkuje publikacjami spełniającymi kryteria biurokratyczno – administracyjne, związane z wysoką punktacją. Także zasadniczo spełnienie wskazanych kryteriów nie powinno być poważnym wyzwaniem, a stanowić jedynie drobny efekt uboczny działalności naukowej.
Autor ma oczywiście świadomość, że sytuacja jest mocno zróżnicowana w poszczególnych przypadkach. Przynajmniej przy części tematów naukowych barierą może pozostawać kwestia dostępności określonej aparatury. Bariery te na pewno nie są jednak nie do przezwyciężenia[16](przecież jedną z cech samodzielnych pracowników naukowych powinna być pomysłowość i duża determinacja w zakresie realizacji celów), niemniej niewątpliwie występują. Powyższe nie zmienia jednak faktu, że nastawienie w ramach działalności naukowej jedynie na uzyskanie „wysokiej liczby punktów” i związane z powyższym drobiazgowe analizowanie przypisanych do poszczególnych czasopism naukowych dyscyplin, wyliczanie (zwłaszcza przed rozpoczęciem pracy) potencjalnej liczby punktów przypadających na poszczególnych uczestników zespołów badawczych to czynności zdecydowanie odległe od etosu naukowca. Warto w tym miejscu odwołać się do opinii prof. Michała Hellera, wyodrębniającego „uprawiaczy nauki” – czyli tych, którzy naukę traktują jako powołanie życiowe oraz którzy nie cieszą się stanem posiadania wiedzy, ale jej zdobywania[17]. Jak dodaje prof. Hubert Izdebski:
Opis kolejnej, trzeciej kategorii praktyk/ czynów wymaga dużej ostrożności: chodzi bowiem o podejście do spraw finansowych. Przypomnijmy (wskazaną powyżej) ocenę Jaspersa. Odwołując się do tej oceny, z jednej strony należy wskazać, że dla naukowca cele poznania, udziału w dyskusji naukowej są najważniejsze. Determinuje to również wymóg określonego podejścia do spraw finansowych. Oczywiście, z perspektywy systemowej należy stwierdzić ciągłe niedoszacowanie szkolnictwa wyższego i nauki[19]– obejmuje to również sferę wynagrodzeń. Szczególnie bulwersują niskie wynagrodzenia młodych pracowników nauki. Podkreślając niniejszy fakt, trzeba jednak również wskazać, że mimo wszystko źle będzie wyglądało ponadstandardowe zaangażowanie samodzielnych pracowników naukowych i np. kierowanie publicznych apeli o podwyższenie wynagrodzenia dla własnej grupy naukowej (a takie postulaty można zauważyć chociażby w ramach funkcjonowania związków zawodowych na uczelniach). Podobnie należy postrzegać nadmierne zainteresowanie o sprawy finansowe, występujące u kierowników określonych jednostek – zwłaszcza, gdy jednocześnie trudna jest sytuacja materialna młodych osób w tych jednostkach zatrudnionych. Nie chodzi w tym miejscu rzecz jasna o negowanie pewnej hierarchii w świecie akademickim. Chodzi o podkreślenie, że zwłaszcza samodzielnych pracowników naukowych właśnie w imię etosu naukowców powinna cechować powściągliwość oraz troska o kolegów znajdujących się w gorszej pozycji (powyższa konstatacja nie wyklucza rzecz jasna niczyjego zaangażowania w projekty, czy ekspertyzy – oczywiście przy zachowaniu adekwatnego wkładu[20]).
W tym miejscu nie odnoszę się w sposób pogłębiony do praktyk skrajnie sprzecznych z etosem naukowca, czyli wszelkiego rodzaju oszustw, plagiatów, jak też zawierania w publikacjach naukowych nieprawdziwych danych[21]. Zakładam jednak, że w tych przypadkach nie ma absolutnych wątpliwości odnośnie tego, że są one naganne.
︎
Kryzys etosu naukowca powinien stanowić przedmiot dalszych, pogłębionych dyskusji. W niniejszym opracowaniu wskazano jedynie na kluczowe zdaniem autora obszary z nim związane. Na podkreślenie jeszcze raz zasługuje, że diagnozowanie kryzysu etosu naukowca nie jest równoznaczne z całościową krytyką środowisk naukowych. Wręcz przeciwnie: można obserwować niezliczone przykłady dobrych, wartościowych i szlachetnych praktyk. Dostrzegając je (i bardzo doceniając) nie sposób jednak nie zwracać również uwagi na słabości i zagrożenia. Jak wskazano na początku, stanowią one efekt osłabienia kultury akademickiej oraz na nią inwazji innych kultur. Wydaje się, że występujące dobre wzorce i dobre praktyki to podstawa pozwalająca wzmocnić refleksję i oddolną odpowiedź, pozwalającą zwalczać kryzys etosu naukowca. Wymaga to jednak zaangażowania i dobrej woli możliwie największej liczby środowisk akademickich.
Przypisy
Niezależnie od wskazanych tematów brakuje jednakże współcześnie szerszego, bardziej klarownego podjęcia jeszcze jednego istotnego zagadnienia: etosu naukowca. Można w tym miejscu odwołać się do refleksji prof. Tomasza Schramma[1], jednoznacznie akcentującego konieczność szczególnej dbałości o etos naukowca. Można też wskazać na potrzebę dokonywania regularnej krytycznej weryfikacji występowania wzmiankowanego kryzysu i dostrzegania kolejnych, pojawiających się w tym kontekście zagrożeń. Prof. Schramm przywołuje między innymi tezę prof. Piotra Sztompki, zgodnie z którą aktualnie obserwujemy inwazję na kulturę akademicką innych kultur, absolutnie obcych naturze kultury akademickiej (m. in. kultury korporacyjnej, kultury administracyjno – biurokratycznej, czy kultury politycznej)[2]. Warto przytoczyć szerszy fragment wypowiedzi prof. Schramma (zawierający również odwołania do innych publikacji, niemniej bardzo klarownie charakteryzujący wskazane zagadnienie[3]). Fragment ten, odnoszący się do kryzysu kultury akademickiej, będzie stanowić bardzo klarowne wprowadzenie do dalszych rozważań:
Skąd się to wszystko bierze? W największym stopniu z tendencji i procesów, które dominują we współczesnym, coraz bardziej przyspieszającym świecie. One określają działania decydentów i wykonawców decyzji, a więc polityków i biurokratów, a te wysuwają na czoło kulturę korporacyjną i kulturę administracyjno-biurokratyczną. Wpychają się one na teren Uniwersytetu, biorą górę nad kulturą akademicką – to jest ta „inwazja”, o której mówi przytoczone jakiś czas temu zdanie prof. Sztompki – prowadząc do „utraty idei Uniwersytetu”, jak to określa prof. Jerzy Hausner [4]. Prof. Stanisław Gajda oddawanie reformy Uniwersytetu w urzędnicze ręce, „chociażby z poparciem części uniwersyteckiego establishementu”, określił jako niedobre rozwiązanie[5]. (…) Koresponduje to z paroma zdaniami w moim wspomnianym już przemówieniu kieleckim, sformułowanymi jednak z większą ostrością: „Zdaję sobie sprawę z istnienia pewnych konieczności i nie jest moją intencją krytykowanie wysiłku, także koncepcyjnego, tych którzy się z nimi mierzą. Można jednak wśród profesorów spotkać takie osoby, które działaniom z tym związanym oddają się ze zdumiewającym zaangażowaniem, rzec by się chciało: z lubością. To zdrajcy, którzy przeszli na stronę naszego nieprzyjaciela – biurokracji – i jemu służą”.[6]
Inwazję obcych kultur zauważam też w dziedzinie etosu akademickiego. W tym względzie ograniczę się do paru obserwacji, jakie przytacza, jako ponure anegdoty, prof. Sztompka w artykule „Uniwersytet współczesny; zderzenie dwóch kultur”: „Spotkałem się kiedyś z wnioskiem grantowym, gdzie kandydat domagał się sporej sumy za »czytanie literatury przedmiotu«”; „Spotkałem się kiedyś z intratną ofertą pracy w uczelni prywatnej pod warunkiem, że co rok będę »wyrabiał« dla nich sto punktów ministerialnych za osiągnięcia badawcze. Czy na taki pomysł mógłby wpaść ktoś, kto rozumie rytm pracy naukowej i ważnych osiągnięć, gdzie raz zdarzają się one częściej, a kiedy indziej trzeba na nie długo czekać?” – to właśnie ta „fabryka parówek”. I jeszcze jedna anegdota prof. Sztompki: „Miałem kiedyś w ręku wniosek profesorski, do którego dołączony był dokument o tytule »Bibliografia docenta X« zawierający 178 pozycji. Jako 178 pozycja widniała »Bibliografia docenta X«” . To są postawy zrodzone przez kulturę korporacyjną.
Zarówno w wypowiedzi prof. Schramma, jak również z ramach diagnoz przywoływanych przez niego autorów, zawarta jest troska o poziom rozwoju/ występowania etosu naukowca w Polsce. Dostrzega się tu aktualnie poważny kryzys. Kryzys ten stanowi przede wszystkim skutek inwazji zróżnicowanych (wskazanych powyżej) pozakademickich kultur do sfery naukowej. Warto przybliżyć wybrane, szczegółowe problemy, które wskazany kryzys determinują.
W pierwszej kolejności należy jednak zrozumieć, jak należy rozumieć pojęcie „etosu naukowca”. Na pytanie to można odpowiadać na różne sposoby. Prof. Piotr Sztompka wskazuje, że chodzi w tym ujęciu o wartości podstawowe, wyjątkowe reguły gry w świecie naukowym, które niestety bywają naruszane, na przykład przez plagiat, przez kariery osiągane na skróty dzięki znajomościom, pozycji politycznej, czy innym okolicznościom.[7] Wyjaśnienie, jak rozumieć etos naukowca jest zawarte w dokonanej przez prof. Henryka Olszewskiego charakterystyce „ludzi uniwersytetu”: Ludzie uniwersytetu to nie pracownicy szkoły wyższej, którzy na uczelni zarabiają na utrzymanie, prowadzą badania i są poprawni jako akademiccy nauczyciele. Ludzie Uniwersytetu to osobowości, które w szczególnie efektywny sposób związane są z Uniwersytetem i mają świadomość tych więzów, którzy identyfikują się z nim, mają udział w urzeczywistnianiu jego misji jako wspólnoty, są dumni, ze mogą być członkami tej wspólnoty. To oczywiście wielcy badacze, autorzy pionierskich książek, odkrywcy – twórcy szkół naukowych[8]. To „ludzie Uniwersytetu”, także dzięki swoim cechom, dzięki wspomnianej woli „urzeczywistniania misji Uniwersytetu”, współtworzą etos naukowców. Z kolei odnoszący się do zbliżonego tematu w innych czasach Karl Jaspers wskazał między innymi, że: Człowieka intelektu cechuje istotny rys: nie uznaje życia duchowego za środek do jakiegoś obcego mu celu, środek do sukcesu w świecie. Raczej skłania się ku osiągnięciu w pełni określonej sytuacji życiowej, ku urzeczywistnieniu pewnej idei, zmierzając do wypełnienia wszystkich sfer życia właściwą im substancją, do uobecnienia sensu w działaniach intelektualnych jako takich.[9]Wspomniane, jakkolwiek by patetycznie nie zabrzmiało, dążenie do „wypełnienia wszystkich sfer życia właściwą im substancją” powinno stanowić kluczowy cel „ludzi Uniwersytetu” i w ten sposób determinować rozumienie etosu naukowca.
Z perspektywy ujęcia od strony bardziej szczegółowej można się ograniczyć więc do stwierdzenia, że etos naukowca należy powiązać z określonym rodzajem specyficznych cech. Ich prezentacja jest najbardziej czytelna przy okazji podawaniu konkretnych przykładów. Przykładem wystąpienia etosu naukowca może być chociażby życie Rudolfa Weigla. Przychodzi na myśl szczególnie tak widoczna u niego pasja naukowa, sprawiająca, że uczony całe dnie spędzał w laboratorium (nie dbając w żaden sposób o „biurokratyczne” udokumentowanie wyników swoich prac)[10]. Przykładem może być również determinacja Marii Skłodowskiej Curie w zakresie przebijania ówczesnych „szklanych sufitów” i dążenia do poważnego, zauważalnego udziału w dyskusji naukowej[11]. Na realizację etosu naukowca składa się również inspiracja, zaszczepianie przez mistrzów/ mentorów pasji do nauki u uczniów. Osiągnięcie wskazanego celu wymaga nie tylko samej wiedzy naukowej, ale też określonych cech osobowościowych – trzeba być wspomnianymi przez prof. Olszewskiego „ludźmi Uniwersytetu”[12].
Niemniej, jeszcze bardziej czytelnie etos naukowca można przedstawić przez wskazanie, czym on nie jest. Trochę w myśl zasady zaproponowanej przez Żeromskiego odzywa się we mnie głos jakiś wewnętrzny, który ilekroć się odzywa, odwodzi mię zawsze od tego, cokolwiek w danej chwili zamierzam czynić, sam jednak nie pobudza mię do niczego.Trzeba również zastrzec, że wskazywanie praktyk stojących w sprzeczności z etosem naukowca nie powinno być sprowadzane do prostej kontestacji środowisk akademickich. Takie podejście byłoby bezproduktywne, inicjujące raczej spory personalne. Poniżej wskazano więc w sposób szerszy (intencjonalnie – systemowy) takie typy zachowań, które pogłębiają kryzys etosu naukowca. Wyodrębnienie takich cech nie jest jednak równoznaczne z konkretnymi oskarżeniami. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana: wskazane cechy/ zdarzenia czasem występują incydentalnie, czasem współbrzmią z zachowaniami pozytywnymi i szlachetnymi. Nie budzi jednak wątpliwości, że wyczerpanie analizy kryzysu etosu naukowca wymaga jednak wskazania rzeczonych negatywnych typów zachowań/ czynów i praktyk.
Można wymienić ich kilka grup (wskazane grupy są współzależne i związane z nimi praktyki w różnych postaciach przeplatają się). W niniejszym opracowaniu skoncentrowano się na trzech z nich. Pierwsza dotyczy relacji z młodymi naukowcami. Obowiązkiem zwierzchnika/ kierownika danej jednostki jest inspirowanie, zachęcanie do działalności naukowej. Zdecydowanym zaprzeczeniem powyższego jest zróżnicowane wykorzystywanie efektów pracy i zaangażowania młodych naukowców. Praktyki w tym zakresie nie są może w środowisku akademickim dominujące, ale z drugiej jednak strony, ewidentnie można je zauważyć. I w tym kontekście trzeba uznać, że zauważalne praktyki wciąż są niedostatecznie piętnowane. Oczywiście zwierzchnik może, a nawet powinien od młodych naukowców dużo wymagać. Nie może jednak wykorzystywać efektów czyjejś pracy, przypisywać ich sobie. Na tym tle szczególnie dziwnie i specyficznie wyglądają np. roszczenia kierowników katedr dotyczące dopisywania ich w charakterze autorów do wszystkich publikacji powstających w danej jednostce. Żadnym uzasadnieniem nie jest wyodrębniona w niektórych jednostkach (szczególnie o profilu medycznym – oczywiście nie kategoryzując w ten sposób wszystkich ośrodków) tradycja[13]. Na podkreślenie zasługuje że podobnie źle wygląda również dołączanie przez zwierzchników jednostek do autorstwa w takich publikacjach, w których wnieśli oni faktycznie niewielki wkład (obejmuje to zarówno ogólne wskazówki na początku pracy, jak też proste zaakceptowanie przygotowanego artykułu). To właśnie etos naukowca powinien powstrzymywać przed wskazanymi praktykami. Ze sferą związaną z dbałością o młodych naukowców koresponduje również troska o ich godne warunki zatrudnienia. Czyli tolerowanie na poziomie katedry/ wydziału/ uczelni sytuacji, w których młodzi naukowcy funkcjonują w ramach fragmentarycznego zatrudnienia (np. w ramach części etatu) również nie stanowi pozytywnej praktyki. Oczywiście, zwłaszcza w tym drugim przypadku szczegółowe sytuacje mogą być zróżnicowane. Wyrażana tu ocena nie dotyczy np. osób wprost oczekujących określonej formy zatrudnienia albo przypadku występowania szerszych, obiektywnych barier. Niniejsze ograniczenia nie przekreślają jednak prawdziwości wcześniej wyrażonej, generalnej oceny. Albowiem dbałość o dobrą pozycję i sytuację młodych naukowców jest równoznaczne o z troską o godność pracowników uczelni, o której pisze m. in. prof. A. J. Blikle[14]. Ujmując to obrazowo, można wskazać, że: „zabicie w młodym naukowcu pasji naukowej to przewinienie zasługujące na stworzenie osobnego kręgu w piekle u Dantego[15]”.
Druga kategoria czynów sprzecznych z etosem naukowca obejmuje podejście do publikowania. Tak jak wskazano na początku niniejszego tekstu, poważną barierą są aktualne uwarunkowania instytucjonalne. Prowokują one presję i nastawienie na „zdobywanie punktów”. Za sytuację nie odpowiadają władze uczelni/ wydziałów/ szefowie rad dyscyplin – zmuszone do realizacji i rozliczania odgórnych wytycznych. Niemniej jednak to właśnie na szczeblu oddolnym – samodzielnych pracowników naukowych powinna zostać podjęta szersza refleksja dotycząca optymalnego podejścia do działalności naukowe. Refleksja taka, obejmująca krytyczne myślenie oraz odwagę formułowania kategorycznych wniosków to kolejna niezbędna cecha powiązana z etosem naukowca. Zwłaszcza samodzielni pracownicy naukowi powinni ignorować instytucjonalną presję i realizować badania w taki sposób, jak naprawdę należy to robić (traktując czyjeś nastawienie wyłącznie na „zdobywanie punktów” jako cechę kompromitującą w środowisku naukowym). Tym bardziej, że w przeważającej większości podejmowanych tematów naukowych można znaleźć czasopisma, w których publikowanie nie wymaga znaczących kosztów. Podobnie, szersza aktywność naukowa skutkuje publikacjami spełniającymi kryteria biurokratyczno – administracyjne, związane z wysoką punktacją. Także zasadniczo spełnienie wskazanych kryteriów nie powinno być poważnym wyzwaniem, a stanowić jedynie drobny efekt uboczny działalności naukowej.
Autor ma oczywiście świadomość, że sytuacja jest mocno zróżnicowana w poszczególnych przypadkach. Przynajmniej przy części tematów naukowych barierą może pozostawać kwestia dostępności określonej aparatury. Bariery te na pewno nie są jednak nie do przezwyciężenia[16](przecież jedną z cech samodzielnych pracowników naukowych powinna być pomysłowość i duża determinacja w zakresie realizacji celów), niemniej niewątpliwie występują. Powyższe nie zmienia jednak faktu, że nastawienie w ramach działalności naukowej jedynie na uzyskanie „wysokiej liczby punktów” i związane z powyższym drobiazgowe analizowanie przypisanych do poszczególnych czasopism naukowych dyscyplin, wyliczanie (zwłaszcza przed rozpoczęciem pracy) potencjalnej liczby punktów przypadających na poszczególnych uczestników zespołów badawczych to czynności zdecydowanie odległe od etosu naukowca. Warto w tym miejscu odwołać się do opinii prof. Michała Hellera, wyodrębniającego „uprawiaczy nauki” – czyli tych, którzy naukę traktują jako powołanie życiowe oraz którzy nie cieszą się stanem posiadania wiedzy, ale jej zdobywania[17]. Jak dodaje prof. Hubert Izdebski:
przeciwieństwem „uprawiacza” będzie w takim razie „robiący w nauce” – zarówno ten, kto jest tylko na etacie naukowym nie zajmując się nauką, jak i „producent nauki”, pozbawiony etosu właściwego naukowcowi i nastawiony nie na zdobywanie rzetelnej wiedzy o świecie, lecz na dostarczanie oczekiwanych przez odbiorców „produktów” w postaci przede wszystkim publikacji w określonych czasopismach i wydawnictwach.[18]
Opis kolejnej, trzeciej kategorii praktyk/ czynów wymaga dużej ostrożności: chodzi bowiem o podejście do spraw finansowych. Przypomnijmy (wskazaną powyżej) ocenę Jaspersa. Odwołując się do tej oceny, z jednej strony należy wskazać, że dla naukowca cele poznania, udziału w dyskusji naukowej są najważniejsze. Determinuje to również wymóg określonego podejścia do spraw finansowych. Oczywiście, z perspektywy systemowej należy stwierdzić ciągłe niedoszacowanie szkolnictwa wyższego i nauki[19]– obejmuje to również sferę wynagrodzeń. Szczególnie bulwersują niskie wynagrodzenia młodych pracowników nauki. Podkreślając niniejszy fakt, trzeba jednak również wskazać, że mimo wszystko źle będzie wyglądało ponadstandardowe zaangażowanie samodzielnych pracowników naukowych i np. kierowanie publicznych apeli o podwyższenie wynagrodzenia dla własnej grupy naukowej (a takie postulaty można zauważyć chociażby w ramach funkcjonowania związków zawodowych na uczelniach). Podobnie należy postrzegać nadmierne zainteresowanie o sprawy finansowe, występujące u kierowników określonych jednostek – zwłaszcza, gdy jednocześnie trudna jest sytuacja materialna młodych osób w tych jednostkach zatrudnionych. Nie chodzi w tym miejscu rzecz jasna o negowanie pewnej hierarchii w świecie akademickim. Chodzi o podkreślenie, że zwłaszcza samodzielnych pracowników naukowych właśnie w imię etosu naukowców powinna cechować powściągliwość oraz troska o kolegów znajdujących się w gorszej pozycji (powyższa konstatacja nie wyklucza rzecz jasna niczyjego zaangażowania w projekty, czy ekspertyzy – oczywiście przy zachowaniu adekwatnego wkładu[20]).
W tym miejscu nie odnoszę się w sposób pogłębiony do praktyk skrajnie sprzecznych z etosem naukowca, czyli wszelkiego rodzaju oszustw, plagiatów, jak też zawierania w publikacjach naukowych nieprawdziwych danych[21]. Zakładam jednak, że w tych przypadkach nie ma absolutnych wątpliwości odnośnie tego, że są one naganne.
︎
Kryzys etosu naukowca powinien stanowić przedmiot dalszych, pogłębionych dyskusji. W niniejszym opracowaniu wskazano jedynie na kluczowe zdaniem autora obszary z nim związane. Na podkreślenie jeszcze raz zasługuje, że diagnozowanie kryzysu etosu naukowca nie jest równoznaczne z całościową krytyką środowisk naukowych. Wręcz przeciwnie: można obserwować niezliczone przykłady dobrych, wartościowych i szlachetnych praktyk. Dostrzegając je (i bardzo doceniając) nie sposób jednak nie zwracać również uwagi na słabości i zagrożenia. Jak wskazano na początku, stanowią one efekt osłabienia kultury akademickiej oraz na nią inwazji innych kultur. Wydaje się, że występujące dobre wzorce i dobre praktyki to podstawa pozwalająca wzmocnić refleksję i oddolną odpowiedź, pozwalającą zwalczać kryzys etosu naukowca. Wymaga to jednak zaangażowania i dobrej woli możliwie największej liczby środowisk akademickich.
Przypisy
[1] T. Schramm, Mój Uniwersytet, maszynopis.
[2] P. . Sztompka, Autonomia – fundament kultury akademickiej, „Nauka” 2017, nr 3, s. 7-13.
[3] T. Schramm, Mój Uniwersytet, maszynopis.
[4] J. Hausner, Uniwersytet – archipelag wartości, https://wszystkoconajwazniejsze.pl/
[5] S. Gajda, Uniwersytet w naukowej i publiczno – społecznej sferze życa, „Nauka” 2019, nr 1, s. 61.
[6] T. Schramm, Przemówienie z okazji otrzymania godności doktora honoris causa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, 17 marca 2016 roku, Instytut Historii UAM, Poznań 2016.
[7] P. Sztompka, M. Milczarski, Kopia zapasowa. O życiu, społeczeństwie i socjologii, Znak, Kraków 2023.
[8] H. Olszewski, Ludzie Uniwersytetu w mojej pamięci, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań.
[9] K. Jaspers, Idea uniwersytetu, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2021, s. 144.
[10] M. Urbanek, Profesor Weigl i karmiciele wszy, Iskry, Warszawa 2018.
[11] Można zresztą dodać, że pokonywanie poważnych barier i uparte dążenie do pracy naukowej zauważalne jest w życiorysach większości wybitnych uczonych, między innymi Alberta Einsteina i Karola Darwina.
[12] Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać od razu nasuwające się mi na myśl w tym kontekście moich pierwszych Mistrzów, promotorów prac magisterskich – prof. Marii Zmierczak oraz prof. Janusza Farysia, ale analogicznie na późniejszym etapie prof. Teodora Skotarczaka, prof. Tadeusza Markowskiego oraz prof. Jacka Szlachty.
[13] Tym bardziej, że chociażby w aktualnym (szeroko rozumianym) dyskursie publicznym możemy obserwować próby przezwyciężania innych, z dzisiejszej perspektywy ewidentnie szkodliwych tradycji.
[14] A. J. Blikle, Czy musimy się na to godzić, (w:) M. Nowak, R. Rakoczy (red.) Nauka polska. Szanse, bariery i wyzwania, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2023.
[15] Oczywiście, osobnym zagadnieniem jest odpowiednie podejście ze strony młodych naukowców. Po pierwsze jednak można go rozumieć jako pochodną relacji z „ludźmi Uniwersytetu”. Po drugie, bogata historia nauki i uczelni skłania do wniosku, że na tle dziejów występowały w tym zakresie zróżnicowane podejścia. J. Baszkiewicz, Młodość Uniwersytetu, Warszawa 1963.
[16] Przypominając wcześniejsze przykłady można wskazać, że wielu wybitnych naukowców musiało się zmagać ze znacznie większymi problemami.
[17] M. Heller, Jak być uczonym?, Kraków, Znak 2017.
[18] H. Izdebski, Szanse i bariery nauki polskiej z perspektywy „uprawiacza” w kontekście standardów międzynarodowych i europejskich (w:) M. Nowak, R. Rakoczy (red.) Nauka polska. Szanse, bariery i wyzwania, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2023.
[19] Ł. Turski, Czy uniwersytety mają w Polsce przyszłość (w:) M. Nowak, R. Rakoczy (red.) Nauka polska. Szanse, bariery i wyzwania, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2023, J. Kuźnicki, Nie tylko jak, ale kto zreformuje naukę w Polsce, (w:) M. Nowak, R. Rakoczy (red.) Nauka polska. Szanse, bariery i wyzwania, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2023, E. Molga, Jak zamienić szare na złote, (w:) M. Nowak, R. Rakoczy (red.) Nauka polska. Szanse, bariery i wyzwania, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2023.
[20] Może problemem o mniejszej skali jest podejmowanie przez naukowców zatrudnieni nieadekwatnych do etosu naukowca. W tym zakresie sytuację klarownie przedstawił Jerzy Bralczyk, klarownie tłumacząc dlaczego np. profesorom nie wypada brać udziału w komercyjnych reklamach – M. Bralczyk, O sobie, Agora, Warszawa 2023.
[21] G. Węgrzyn, Czy czeka nas zapaść nauki, czy raczej wykorzystamy szansę jej rozwoju (w:) M. Nowak, R. Rakoczy (red.) Nauka polska. Szanse, bariery i wyzwania, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2023.